Co się stało, gdy terapia sztuką stała się moją drogą do niepokoju?
Siedząc poprzecinany mus jabłkowy na podłodze, nawlec jeden mały koralik za drugim na elastyczny sznurek. Po pięciu różoworóżowych koralikach sięgnąłem po metalowe pęsety, by wydobyć kolejne pięć z fioletowej przegródki mojej rosnącej kolekcji. Kiedy marzyłam o wysłaniu mojego projektu artystycznego z domku wiejskiego do mojej siostry w Kalifornii, budzik w moim telefonie komórkowym przywrócił mnie do rzeczywistości. Ostatnia godzina wydawała mi się jak dzieciństwo spędzone na obozie harcerskim, ale byłam zupełnie gdzie indziej: byłam na terapii.
Od 2018 roku tradycyjna terapia rozmowa była moim celem, aby utrzymać moje zdrowie psychiczne w nienaruszonym stanie. Ale po marcowej przeprowadzce na przełaj, pomysł sprawdzenia setek terapeutów i wyjaśnienia osobliwości mojego życia komuś nowemu brzmiał gorzej niż możliwość przeżycia kolejnego rozstania z Benniferem. Mimo to, podobnie jak 60% millenialsów, którzy zgłosili czuję się niespokojny w zeszłym roku mój niepokój działał bardziej niż zwykle i wiedziałem, że wskoczenie z powrotem do pociągu terapeutycznego jest pilniejsze niż nadrobienie zaległościPrawdziwe gospodynie domowe z Potomac.
Przewijając bazę danych lokalnych terapeutów, odhaczyłem moje zwykłe wymagania, takie jak terapeuci specjalizujący się w dynamice rodziny, lęku społecznym i pozytywnej postawie ciała. W sekcji Rodzaj usługi wybrałem jednak kilka kryteriów, których nigdy wcześniej nie widziałem: arteterapia i terapia sztukami kreatywnymi. Jako długoletnia tancerka współczesna pomysł wykorzystania mojej artystycznej strony wydawał się zarówno zabawny, jak i pomocny w przypadku niektórych przeszkód w karierze, z którymi się zmierzyłem, takich jak wypalenie zawodowe i blokada pisarza. Więc kiedy natknąłem się na licencjonowany terapeuta sztuki w Nowym Jorku 30 minut później zastanawiałem się, czy ta osoba nie mogłaby lepiej mówić w moim języku.
Co to jest arteterapia i kto może na tym skorzystać?
Według Amerykańskie Stowarzyszenie Terapii Sztuką (ATAA), praktyka łączy aktywne tworzenie sztuki z tradycyjną terapią rozmową. Celem jest poprawa funkcji poznawczych, zwiększenie poczucia własnej wartości, zmniejszenie stresu i promowanie kreatywnego rozwoju. Jest też montaż dowód że arteterapia może spokojny niepokój i poprawić swoją regulację emocjonalną.
Kiedy po raz pierwszy zaczęłam terapię sztuką, byłam zaskoczona, że nie potrzebowałam żadnego talentu artystycznego, aby rozwijać się podczas moich sesji. Wyobraziłam sobie, że może mi się zająć rysowanie skomplikowanych kwiatów, malowanie jajka w dziwnie specyficznym kolorze złamanej bieli lub cieniowanie mandali w kolorowance dla dorosłych, jednocześnie wyładowując się na temat moich codziennych stresorów. Zamiast tego, dzięki superwizji mojego nowego terapeuty, sztuka, którą tworzyłem podczas moich sesji, ilustrowała przekonania, o których istnieniu nie wiedziałam.
Kiedy mój terapeuta poprosił mnie, abym narysował, na przykład, jak się widziałem, narysowałem jasne gwiazdy na niebie w kolorze indygo, a poniżej burzowe chmury deszczowe. Przeglądając ukończoną grafikę, zobaczyłem coś, czego nigdy nie byłem w stanie wypowiedzieć na głos – mój niepokój blokował moją zdolność do bycia jasną, piękną osobą, którą już byłem. Mimo że ciągle rozmawiałem o swoich uczuciach z przyjaciółmi i rodziną, moje pierwsze kilka sesji pokazało mi, że istnieje wiele innych sposobów wyrażania siebie.
jak wyłączyć komentarze na Instagramie 2016
Terapia sztuką w radzeniu sobie z lękiem
Każda sesja tygodniowa wyglądała zupełnie inaczej. Czasami mój terapeuta i ja spędzaliśmy cały czas dyskutując o tym, co się dzieje w moim życiu, jak na przykład tradycyjna terapia rozmowa. Podczas innych ćwiczyliśmy uważną medytację lub pracę z oddechem.
Ale co drugi tydzień mój terapeuta kierował moim tworzeniem sztuki. Przed naszą pierwszą sesją wysłała mi trzy różne środki artystyczne: farby akrylowe, pastele olejne i zestaw do koralików. Pewnego dnia poprosiła mnie, abym za pomocą pasteli narysowała jedną ciągłą linię, tworząc pętle i zagłębienia, sprawdzając, dokąd zmierza bez aktywnego wysiłku i myśli. Potem poprosiła mnie, żebym pokolorował wszystko, co tam zobaczyłem – jak szukanie zwierząt w chmurach, gdy byłeś dzieckiem. W ciągu następnych 10 minut czułem, jak gładkie pastele – czerwienie, błękity, fiolety – kruszą się pod moimi palcami, gdy mieszam ze sobą pigmenty. Pokryta pastelami, czułam się spokojna i zrelaksowana, robiąc kompletny bałagan na podłodze w moim salonie. Moje arcydzieło wyglądało tak, jakby zostało narysowane przez 7-latka, a ja odpuściłam potrzebę utrzymywania mojej chłodnej i zebranej dorosłej powierzchowności.
Mój terapeuta pomógł następnie przeanalizować to, co zrobiłem, zauważając, że mam tendencję do włączania wzorów do mojej sztuki, takich jak powtarzające się serca wypełnione wirami lub rzędy zygzaków. Zasugerowała, że te wzorce mogą przedstawiać trudności, z jakimi miałem się uwolnić od kontroli lub zaakceptować nieznane. Odbudowująca się perfekcjonistka, nie mogłam przestać się śmiać z tego, jak trafna była jej konkluzja. To była pobudka, aby potwierdzić swój niepokój i pozwolić mu odejść w nagłych wypadkach lub gdy popełniłem błąd, przypominając sobie, że moje życie nie jest przewidywalnym, pastelowym schematem.
W przerwach między sesjami, które wykonywałem głównie zdalnie, „praca domowa” wyglądała jak sesja pamiętnika lub godzina uważnego rzucania koralików, po której czułem się zarówno swobodnie, jak i dumny ze swojej zdolności do wykonywania trudnych zadań. Po jednej sesji, na której wyznałam, że nie miałam w życiu zbyt wielu zabawnych miejsc (poza wesela na weselach , oczywiście), otrzymałem instrukcje, aby tańczyć w moim salonie z AirPods. Zadanie przeniosło mnie z powrotem na zajęcia taneczne z dzieciństwa w rozmazanych różowych rajstopach, satynowych baletkach i bułeczkach balerin przypiętych szpilkami – to jedno z niewielu miejsc, w których jako dziecko czułam się jak ja. Terapia sztuką często przypominała mi bycie tą małą dziewczynką, która nie miała pojęcia co stres finansowy , perfekcjonizm lub niepokój.
Jak się czułem po 3 miesiącach arteterapii
Po spędzeniu lata w arteterapii na pewno nie jestem Georgią O’Keeffe. Ale coraz bardziej czuję się artystą: kimś, kto potrafi zrobić coś pięknego z pustej strony. Z dnia na dzień, sesja po sesji, koralik po koraliku, zacząłem czuć się trochę lżej. Po raz pierwszy wyraźnie zobaczyłam, że zdrowie psychiczne, podobnie jak malowanie czy rzeźbienie, jest praktyką wymagającą zaangażowania, poświęcenia i kreatywności.